Forum

...A teraz, Czytelnik uzbrojony podstawową wiedzą, może się udać po pomoc medyczną, lub „przespać się z lekarzem lub farmaceutką”.
Nie musi im zadawać niemądrych pytań, bo już wie że nie można „wyhodować wirusa”, ani go zobaczyć czy sfotografować…
Ale można jak dawni filozofowie, przed snem liczyć wirusy na czubku ostrej igły…

Najbardziej ostatecznym dowodem na obecność wirusa byłoby znalezienie go bezpośrednio u gospodarza, takiego jak człowiek.
Jednak pomimo tego, że powiedziano nam, że jedno kichnięcie może zawierać 200 milionów cząstek SARS-CoV-2, to po pobraniu próbki śluzu lub krwi od pacjenta nie można znaleźć ani jednej cząstki wirusa. A co z pobieraniem próbek od setek, a nawet tysięcy osób, o których mówi się, że są zakażone i cierpią na chorobę taką jak COVID-19, a następnie łączenie ich razem? Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek tego próbowano, ale najwyraźniej nawet wtedy, gdy oczyściliśmy taką próbkę, wymówka jest najwyraźniej ta sama: nie znaleźlibyśmy tam żadnych wirusów ! Oczekuje się więc, że uwierzymy, że pacjent jest przytłoczony bilionami cząstek wirusowych, ale nie możemy ich znaleźć ani na nich, ani w ich wnętrzu.