Re: Czas się obudzić
: 08 gru 2020, 22:57
Materiał pochodzi z 2016 ale należy go przypomnieć w odniesieniu do obecnej sytuacji
Dr Scott Reuben: Naukowiec z „Big Pharma” przyznaje się do sfałszowania kilkudziesięciu prac badawczych dla Pfizer’a i Merck’a
https://pubmedinfo.org/2016/03/13/nauko ... -i-mercka/
Czym jest “Medycyna oparta na dowodach”?
Fakt, że taki naukowiec, jak doktor Reuben może z powodzeniem wytwarzać fałszywe wyniki badań, potem je opublikować w recenzowanych czasopismach naukowych, i czynić tak bezkarnie przez 13 lat – rzuca teraz nowe światło na to, co się naprawdę kryje pod pojęciem “Medycyny opartej na dowodach”.
Przepis na medycynę opartą na dowodach jest dość prosty: Sfabrykuj dowód! I opublikuj w jakimkolwiek wiodącym czasopiśmie medycznym. Następnie możesz powoływać sfabrykowany dowód jako “fakt!”.
Gdy promotorzy leków i szczepionek w swojej obronie uciekają się do “Medycyny opartej na dowodach”, należy pamiętać, iż spośród ich tzw. dowodów wiele zostało całkowicie sfabrykowanych. Kiedy twierdzą, że ich dział chemicznej i toksycznej medycyny opiera się na “prawdziwej nauce“, to naprawdę oznacza, że jest oparta na fałszywej nauce, którą oni wszyscy potajemnie zgodzili się nazywać “prawdziwą nauką“. Kiedy twierdzą, że “fakty naukowe” wspierają ich stanowisko, to tak naprawdę oznacza, że owe “fakty” zostały sfabrykowane przez naukowców-kryminalistów za łapówki płacone przez firmy farmaceutyczne.
Okazuje się, że “Medycyna oparta na dowodach” prawie już nie istnieje.
A nawet jeśli, to skąd wiesz, które badania są rzetelne, a które sfabrykowano?
I to oszustwo nie ogranicza się jedynie do doktora Scotta Reubena.
Pamiętajmy: on zaangażował się w rutynowe oszustwa badawcze przez 13 lat zanim go przyłapano.
Jest prawdopodobnie tysiące innych naukowców zaangażowanych w podobne nadużycia badawcze w tej chwili, którzy nie zostali jeszcze złapani na gorącym uczynku. Ich fałszywe prace badawcze bez wątpienia zostały już opublikowane w “naukowych” czasopismach medycznych.
Zostały zacytowane w prasie popularnej. Zostały powołane przez decydentów FDA dla podjęcia decyzji o dopuszczeniu leków jako “bezpiecznych i skutecznych” do powszechnego stosowania.
Czyli jednak pod tym wszystkim nie ma nic więcej, niż oszustwa i szarlataneria.
Jasne, że mogą wystąpić jakieś rzetelne badania pomieszane z fałszywymi, ale jak możemy odróżnić jedne od drugich?
Jak mamy mieć zaufanie do tego systemu, który twierdzi, że posiada monopol na prawdę naukową, ale w rzeczywistości jest tylko przykrywką dla bezspornych oszustw naukowych?
Dr Scott Reuben: Naukowiec z „Big Pharma” przyznaje się do sfałszowania kilkudziesięciu prac badawczych dla Pfizer’a i Merck’a
https://pubmedinfo.org/2016/03/13/nauko ... -i-mercka/
Biznesowy standard Big Pharma
Co zasługuje na uwagę w tej historii, to nie fakt, że lekarz sfałszował badania kliniczne dla przemysłu farmaceutycznego. To również nie fakt, że tak zwane “naukowe” czasopisma medyczne opublikowały jego sfabrykowane badania. To nawet nie fakt, że firmy farmaceutyczne wypłaciły temu szarlatanowi blisko pół miliona dolarów, podczas gdy on pompował kolejne sfabrykowane badania.
Sedno sprawy polega bowiem na tym, że jest to biznesowy standard w przemyśle farmaceutycznym.
Tak naprawdę działania doktora Reubena nie są aż tak niezwykłe. Firmy farmaceutyczne rutynowo płacą łapówki naukowcom oraz lekarzom. Czasopisma medyczne regularnie publikują fałszywe, oszukańcze badania. Członkowie paneli certyfikujących FDA (Food and Drug Administration – federalna agencja dopuszczania żywności i lekarstw w USA) regularnie powołują się na sfałszowane badania w procesie podejmowania decyzji.
Media w relacjach z badań naukowych też regularnie cytują sfałszowane wyniki.
Czym jest “Medycyna oparta na dowodach”?
Fakt, że taki naukowiec, jak doktor Reuben może z powodzeniem wytwarzać fałszywe wyniki badań, potem je opublikować w recenzowanych czasopismach naukowych, i czynić tak bezkarnie przez 13 lat – rzuca teraz nowe światło na to, co się naprawdę kryje pod pojęciem “Medycyny opartej na dowodach”.
Przepis na medycynę opartą na dowodach jest dość prosty: Sfabrykuj dowód! I opublikuj w jakimkolwiek wiodącym czasopiśmie medycznym. Następnie możesz powoływać sfabrykowany dowód jako “fakt!”.
Gdy promotorzy leków i szczepionek w swojej obronie uciekają się do “Medycyny opartej na dowodach”, należy pamiętać, iż spośród ich tzw. dowodów wiele zostało całkowicie sfabrykowanych. Kiedy twierdzą, że ich dział chemicznej i toksycznej medycyny opiera się na “prawdziwej nauce“, to naprawdę oznacza, że jest oparta na fałszywej nauce, którą oni wszyscy potajemnie zgodzili się nazywać “prawdziwą nauką“. Kiedy twierdzą, że “fakty naukowe” wspierają ich stanowisko, to tak naprawdę oznacza, że owe “fakty” zostały sfabrykowane przez naukowców-kryminalistów za łapówki płacone przez firmy farmaceutyczne.
Okazuje się, że “Medycyna oparta na dowodach” prawie już nie istnieje.
A nawet jeśli, to skąd wiesz, które badania są rzetelne, a które sfabrykowano?
I to oszustwo nie ogranicza się jedynie do doktora Scotta Reubena.
Pamiętajmy: on zaangażował się w rutynowe oszustwa badawcze przez 13 lat zanim go przyłapano.
Jest prawdopodobnie tysiące innych naukowców zaangażowanych w podobne nadużycia badawcze w tej chwili, którzy nie zostali jeszcze złapani na gorącym uczynku. Ich fałszywe prace badawcze bez wątpienia zostały już opublikowane w “naukowych” czasopismach medycznych.
Zostały zacytowane w prasie popularnej. Zostały powołane przez decydentów FDA dla podjęcia decyzji o dopuszczeniu leków jako “bezpiecznych i skutecznych” do powszechnego stosowania.
Czyli jednak pod tym wszystkim nie ma nic więcej, niż oszustwa i szarlataneria.
Jasne, że mogą wystąpić jakieś rzetelne badania pomieszane z fałszywymi, ale jak możemy odróżnić jedne od drugich?
Jak mamy mieć zaufanie do tego systemu, który twierdzi, że posiada monopol na prawdę naukową, ale w rzeczywistości jest tylko przykrywką dla bezspornych oszustw naukowych?