Cukrzyca II i depresja

Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 21 gru 2020, 21:08

Natomiast ja mam coraz częściej wrażenie, że ludzie sami chcą tej iluzji. Strasznie nerwowo niektórzy reagują, gdy ktoś podsuwa im inne źródła. ;)
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
sowka
Posty: 1722
Rejestracja: 25 maja 2016, 22:36

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: sowka » 21 gru 2020, 22:51

Chcą iluzji bo męczy ich samodzielne myślenie ....niech zrobi to polityk , lekarz , sędzia ....RZĄD
My przerzuciliśmy tu masę informacji , początkowo był chaos tyle było watków ...no ale teraz wszystko zaczyna być klarowne .
Obudzić moźemy tylko tych zainteresowanych ,a oni swoje rodziny , dziadków .... to jest ewolucja i albo używasz mózgu i przetrwasz albo zorerwa Cię drapieżniki .
Ale pocieszajace jest to ze służba zdrowia uchyla się przed szczepieniem , dyrektorzy niektórych placówek chcieli wpisać w kontrakty taki obowiazek na Nowy Rok dla pracowników , jest bunt :)
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 29 gru 2020, 9:12

Kochani, poniżej zamieszczę Wam afrykańską legendę o poszukiwaniu szczęścia. :D
„Pewnego dnia człowiek, który szukał szczęścia, wpadł na pomysł – Bóg musi mieć receptę na szczęście. Idę do niego – powiedział. Szedł przez wiele dni, aż spotkał lwa.
-Hej człowieku! Dokąd pędzisz? – zapytał lew.
-Idę do Boga po receptę na szczęście – odpowiedział człowiek.
-Poczekaj, mam małą prośbę – rzekł lew – Straciłem apetyt. Spytaj Go, co mam zrobić.
-Spytam Go – odparł człowiek i podążył dalej.
Szedł, aż napotkał usychający baobab.
-Człowieku – rzekł baobab – Coś wielkiego uwiera mnie pod korzeniami. Usycham! Wybaw mnie od cierpienia.
-Kiedy nie mogę – odrzekł człowiek – Idę do Boga po receptę na szczęście – powiedział i odszedł.
Goniło go błaganie baobabu :
-Spytaj Boga, co mam zrobić.
Człowiek szedł dalej, aż napotkał piękną dziewczynę. Dziewczyna płakała. Gdy go spostrzegła, zawołała:
-Czy mógłbyś mi pomóc? Szukam męża, bo już wkrótce się zestarzeję i nikt mnie nie zechce.
-Nic z tego. Idę do Boga po receptę na szczęście. Przede mną długa droga. – wymamrotał człowiek i szybko odszedł. Usłyszał jeszcze prośbę dziewczyny, aby w jej imieniu poprosił Boga o radę.
Wreszcie dotarł na miejsce.
-Witaj – rzekł Bóg uprzejmie – W czym ci mogę pomóc?
-Szukam recepty na szczęście – odpowiedział człowiek.
-Mmm – zastanowił się Bóg – Ono jest o krok od twego nosa. Musisz je tylko złapać!
Człowiek ucieszył się, że szczęście jest tak blisko i przypomniał sobie lwa, baobab i dziewczynę. Opowiedział o ich kłopotach.
Bóg rzekł:
-Powiedz dziewczynie, że jest najpiękniejsza i ma najlepsze serce. Pierwszy mężczyzna którego napotka po usłyszeniu tych słów, będzie najlepszym kandydatem na męża. Drzewu powiedz, że pod jego korzeniami jest ukryty największy na ziemi skarb. Ktoś musi go odkopać… A lwu przekaż, że jeśli zje pierwszą napotkaną osobę, odzyska apetyt.
Człowiek był tak podniecony, że nie miał czasu dokładniej zastanowić się nad słowami Boga. Chciał jak najszybciej złapać szczęście, więc zaczął biec. Po kilku godzinach napotkał dziewczynę, która spytała:
-Hej, no i jak?
-Bóg powiedział, że szczęście jest tuż przede mną. Spieszę się, by mi nie uciekło – wysapał człowiek.
A spytałeś Boga o mnie? – nieśmiało zapytała dziewczyna
-Owszem. Bóg powiedział, że jesteś najpiękniejsza i masz najlepsze serce. Pierwszy mężczyzna, którego spotkasz po usłyszeniu tych słów, to najlepszy kandydat na twojego męża.
-Zaczekaj. Przecież to właśnie to ty! – ale mężczyzna odrzekł:
-O, może nie teraz. Muszę gonić moje szczęście. Wrócę, gdy je złapię – i pobiegł dalej.
Po kilku dniach pogoni spotkał usychający baobab. Ten zapytał:
-Spotkałeś Boga? Znalazłeś szczęście?
-Szczęście jest tuż tuż. Muszę jedynie je dogonić.
-Spytałeś o mnie?
Bóg powiedział, że pod twoimi korzeniami jest ukryty skarb. Ktoś musi go wykopać i wtedy będziesz mógł się napić
-Kop – powiedziało drzewo – będziesz bogaty a mnie ulżysz!
-Nie teraz! Najpierw muszę znaleźć swoje szczęście, które mi umyka.
Aż wreszcie spotkał lwa. Wynędzniały, wychudły lew zapytał go słabym głosem:
-Spotkałeś Boga?
-Spieszę się – krzyknął człowiek – Szczęście mi umyka!
-A spytałeś o mój problem z apetytem?
-O, tak. Bóg powiedział, że musisz zjeść pierwszego napotkanego człowieka, a wtedy odzyskasz apetyt.
I tak historia człowieka, który gnał za szczęściem dobiegła końca”.
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 30 gru 2020, 20:49

Dla Was, Kochani, wiersz Charliego Chaplina:
"Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie,
żebym nie żył wbrew własnej prawdzie.
Dziś wiem, że to się nazywa
AUTENTYCZNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia,
wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas,
ani tamta osoba nie jest na to gotowa, nawet jeśli byłem nią ja sam.
Dziś wiem, że to się nazywa
SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec,
że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju.
Dziś wiem, że to się nazywa
DOJRZAŁOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
że zawsze i we wszystkich okolicznościach
jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu
i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe.
Od tamtej pory mogłem być spokojny.
Dziś wiem, że to się nazywa
WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem ograbiać się z wolnego czasu
i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość.
Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność,
co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha.
I robię to na swój sposób i we własnym tempie.
Dziś wiem, że to się nazywa
RZETELNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się
od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe.
od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego,
co wciąż odciągało mnie ode mnie samego.
Na początku nazywałem to “zdrowym egoizmem”
Ale dziś wiem, że to
MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem chcieć zawsze mieć rację.
Dzięki temu rzadziej się myliłem.
Dziś wiem, że to się nazywa
SKROMNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
wzbraniałem się przed życiem w przeszłości
i troską o własną przyszłość.
Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO.
Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to
DOSKONAŁOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika.
Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca,
mój rozum zyskał ważnego wspólnika.
Ten związek nazywam dziś
MĄDROŚCIĄ SERCA.


Nie musimy już się obawiać sporów,
konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi,
ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy.
Dziś wiem, że
TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
Fitoro
Posty: 384
Rejestracja: 02 wrz 2016, 8:11

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Fitoro » 31 gru 2020, 4:57

@Paula dzięki za wiersz. Piękny !!!

...dużo nauki przede mną ;)
;) 8-)

Lekarze przepisują leki o, których mało wiedzą, na choroby o których jeszcze mniej wiedzą- ludziom, o których NIC nie wiedzą !
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 31 gru 2020, 9:35

Proszę bardzo. :D
Potencjał masz ogromny, Fitoro, zatem sukces gwarantowany. :D
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
SoCioS
Posty: 83
Rejestracja: 03 paź 2019, 22:35

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: SoCioS » 31 gru 2020, 9:45

Paula pisze:Dla Was, Kochani, wiersz Charliego Chaplina:
"Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie,
żebym nie żył wbrew własnej prawdzie.
Dziś wiem, że to się nazywa
AUTENTYCZNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia,
wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas,
ani tamta osoba nie jest na to gotowa, nawet jeśli byłem nią ja sam.
Dziś wiem, że to się nazywa
SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec,
że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju.
Dziś wiem, że to się nazywa
DOJRZAŁOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
że zawsze i we wszystkich okolicznościach
jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu
i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe.
Od tamtej pory mogłem być spokojny.
Dziś wiem, że to się nazywa
WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem ograbiać się z wolnego czasu
i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość.
Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność,
co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha.
I robię to na swój sposób i we własnym tempie.
Dziś wiem, że to się nazywa
RZETELNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się
od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe.
od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego,
co wciąż odciągało mnie ode mnie samego.
Na początku nazywałem to “zdrowym egoizmem”
Ale dziś wiem, że to
MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem chcieć zawsze mieć rację.
Dzięki temu rzadziej się myliłem.
Dziś wiem, że to się nazywa
SKROMNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
wzbraniałem się przed życiem w przeszłości
i troską o własną przyszłość.
Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO.
Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to
DOSKONAŁOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie,
że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika.
Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca,
mój rozum zyskał ważnego wspólnika.
Ten związek nazywam dziś
MĄDROŚCIĄ SERCA.


Nie musimy już się obawiać sporów,
konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi,
ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy.
Dziś wiem, że
TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!


Świetny wiersz!!...tak się składa, że w święta obejrzałem film dokumentalny o Chapilnie, a w zasadzie o wycinku z jego życia, a mianowicie o pobycie na wyspie Bali. Charlie był w tedy u szczytu sławy i postanowił się "zresetować" podróżą, za namową brata udali się na dziewiczą wyspę Bali, która z miejsca urzekła Chaplina swą naturalnością nieskalną cywilizacją.....hmm w trakcie oglądania zastanawiałem się co my mamy powiedzieć obecnie jeśli on już w tamtych czasach dostrzegał problem rozwoju cywilizacyjnego, szalonym pędem za pieniądzem i sławą, brakiem harmonii ciała i duszy. Na wyspie odnalazł spokój i równowagę, życie zwolniło i nabrało kolorów.
Smutne było to, że po paru latach postanowił wrócić na wyspę, która już została pomału zjadana przez zachodnią cywilizację....
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 31 gru 2020, 12:47

A tu utwór z głębokim przesłaniem dla wszystkich osób wysoko wrażliwych...
https://youtu.be/lmtvtxp1-SA
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 31 gru 2020, 12:58

A tu jeszcze jeden dla wszystkich z wysoką wrażliwością:
https://youtu.be/A6JcnWFs6vA
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."
Awatar użytkownika
Paula
Posty: 729
Rejestracja: 19 lis 2018, 14:23

Re: Cukrzyca II i depresja

Postautor: Paula » 02 sty 2021, 16:09

Moi Drodzy poniżej zamieszczę Wam "Przypowieść o Trzech Mędrcach i Lęku" autorstwa Tomasza Juńczyka:
"Dawno, dawno temu ... A właściwie, może było to wczoraj, było sobie trzech Mędrców: Perfekcjonizm, Kontrola i Odpowiedzialność. Mędrcy byli tak starzy, jak stary jest Świat Ludzi. Sprzedawali tylko jeden towar, receptę na Poczucie Bezpieczeństwa. Tak naprawdę, to nawet jej nie sprzedawali, po prostu rozdawali, bo życzyli Ludziom dobrze i mocno wierzyli, że ich recepta jest wyjątkowo skuteczna. Przemierzyli cały Świat, wszerz i wzdłuż, a w swym długim życiu odwiedzili już miliony ludzi, starych i młodych, kobiety i mężczyzn...

Perfekcjonizm radził: „Człowieku, bądź precyzyjny, punktualny, pracowity, zadbany, szanowany. Znajdź sobie kogoś, kogo uczynisz swoim wzorem. I dąż w tę stronę. I pamiętaj, nie odpuszczaj sobie, działaj! I jeszcze jedno. Bywaj wobec siebie wymagający.”

Wtedy włączała się Kontrola, bo trzeba wiedzieć, że najczęściej odwiedzali Człowieka we trójkę. Kontrola mówiła tak: „Człowieku, ja opowiem Ci o jeszcze jednej zasadzie. Jak posłuchasz Perfekcjonizmu i mnie, to właściwie możesz być już prawie pewny, że będziesz w tym nieprzewidywalnym świecie bezpieczny.”

Człowiek, zachęcony perspektywą wiecznego bezpieczeństwa, poprosił: „Powiedz mi proszę, co to za rada?”

Kontrola uśmiechnęła się przyjacielsko: „Staraj się mieć wpływ! Sprawdzaj, czy wszystko jest załatwione, czy inni działają przewidywalnie, czy zadania są zrobione, czy plan na jutro, pojutrze i najbliższy tydzień jest zapisany, czy jest porządek. Nie czekaj za długo na pomysły i inicjatywę Innych, bierz sprawy w swoje ręce!”

Człowiek, pewny, że wie już wszystko o bezpieczeństwie, chciał pożegnać swoich gości, gdy wtem słyszy jeszcze trzeci głos.

„Człowieku mój najdroższy, jeszcze jedno” – na pożegnanie odzywa się Odpowiedzialność. „Powiem Ci rzecz ostatnią. Uszczęśliwiaj Innych, ich zmartwienia czyń czasem swoimi zmartwieniami. Przekonasz się, że masz w sobie moc zmieniania Ludzi. Jeśli ktoś raz odmówi Twojej pomocy, oferuj ją ponownie. Twoim zadaniem niech bywa skupianie się na Innych.”

„Wszystkiego dobrego, Człowieku” – pożegnali się Mędrcy i ruszyli do kolejnego domu.

Człowiek z ochotą wziął się do roboty. Pilnie, intensywnie i z wdzięcznością wdrażał rady Mędrców. Coś jednak szło nie tak. Człowiek nagle zaczął źle sypiać, czasem – nie wiedząc dlaczego – pobolewał go żołądek i pociły się ręce. Szybciej biło serce. Po głowie kołatało się tysiące myśli. I czuł, wyczerpany Człowiek, że na piersi leży mu wielki, ciężki głaz. Będąc już na skraju wytrzymałości, zmęczony Człowiek postanowił odnaleźć Mędrców, bo pomyślał, że robi coś nie tak. Nie musiał szukać daleko, bo Mędrcy wciąż byli w Mieście, głosząc swą dobrą nowinę.

Człowiek, z błyskiem nadziei w oku, podszedł do nich i mówi: „Błagam, pomóżcie mi, coś jest nie tak! Wasze rady, owszem działały, ale tylko na początku, a potem, a potem coś się popsuło”. I tu, zmęczony Człowiek, opowiedział im o całej swej psychicznej niedoli. Mędrcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Uśmiechnęli się z troską do Człowieka, mówiąc: „To Lęk Cię odwiedza. Nie bój się. Znamy go tak długo, jak siebie nawzajem. Wybacz nam, zapomnieliśmy Ci o tym powiedzieć, ale On pojawia się wtedy, gdy zbyt często i zbyt intensywnie stosujesz naszą receptę. Przedawkowałeś, najdroższy Człowieku”. Mędrcy kochają Ludzi, czasem jednak zapominają im powiedzieć, że ich receptę trzeba stosować ostrożnie. Nie ma w niej: ZAWSZE, WSZĘDZIE i ZA WSZELKĄ CENĘ. Niektórzy jednak czasem to właśnie słyszą.

„I co teraz?” – pyta przerażony Człowiek.
„Teraz, Kochany Człowieku, powiedz nam, co sprawia Ci dziecięcą radość?” – zapytali Mędrcy.
Zdziwiony takim pytaniem Człowiek, chwilę musiał pomyśleć, po czym odpowiedział – „Lubię, kiedy jest ciepło, spędzać czas nad rzeką.”

„Jutro, kiedy tylko się wyśpisz, ubierz się w najwygodniejsze ubrania, włóż do koszyka swoje ulubiony potrawy, weź koc, ukochanego psa i idź nad rzekę. Sam lub z kimś, jak wolisz. Spędź tam cały dzień, robiąc wszystko to, co lubisz. Jedz, pij, kąp się, przytulaj psa, ogrzewaj ciało w słońcu, spaceruj. Jutro zajmij się przyjemnością, swobodą i ciałem.”

„Ależ to głupie” – pomyślał sobie człowiek, na głos powiedział jednak coś innego. „Ale to niemożliwe, jutro mam pracę, potem muszę naprawić dach, skosić trawę, zaopiekować się bliskimi. Nie, nie mam czasu iść na rzekę.”

Mędrcy, spodziewali się takiej odpowiedzi. Rozumieli człowieczą naturę, powiedzieli więc: „Taka nasza rada Drogi Człowieku – posłuchasz lub nie, tylko Ty możesz o tym zdecydować. I pamiętaj, za pierwszym razem może nie zadziałać, ale nie zniechęcaj się. Gdy zbyt dużo od siebie wymagasz, remedium jest Akceptacja. Gdy zbyt wiele planujesz, antidotum jest Zaufanie i Akceptacja. A gdy za bardzo patrzysz na Innych, spójrz wreszcie na Siebie. To właśnie chce Ci powiedzieć Lęk. Wysłuchaj go, a przestanie się do Ciebie dobijać” – odrzekli i odeszli.

A co z Człowiekiem? Wrócił do domu zły i rozczarowany radami Mędrców. Ale następnego dnia, w towarzystwie przyjaciół, poszedł nad rzekę. Lęk nie poszedł z Człowiekiem, odłączył się gdzieś, mniej więcej, w połowie drogi.

I tak, historia toczyć się będzie tak długo, jak długo istnieć będzie Świat Ludzi."
"W końcu wszystko będzie dobrze. Jeżeli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec."

Wróć do „Medycyna komplementara/ Biologia/ Biochemia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 84 gości