Fitoro chorowałem troszeczkę. Wyleczyłem się z raka co prawda już jakiś czas temu ale nie mogłem sobie poradzić z powracającym złym samopoczuciem. Teraz już jest super. Absolutnie wszystkie problemy zdrowotne się skończyły.
Piszę po tak długiej nieobecności również z tego powodu, że budowałem dom, hangar na łodzie, kurnik, staw hodowlany, plażyczkę, tarasy wokół plaży i stawu, parkingi, wjazdy bramy itd itd
Mam zdrowie i kondycję więc zdarza mi się pracować fizycznie przez 14 - 15 godzin. Nie męczy mnie taka praca a wprost przeciwnie jestem szczęśliwy, że mogę już pracować.
Teraz jestem szczęśliwy. Teraz żyję tak jak kiedyś sobie wymarzyłem. Jeszcze tylko postawię domek z tarasem nad stawem tak aby łowić rybki z tarasu.
Miałem może 10 lat kiedy narysowałem taki domek ze wszystkimi szczegółami. Od tamtej pory zawsze marzyłem o stawie pełnym rybek i domku.
W 2000 roku wracałem z Warszawy po rezonansie i nie miałem przyszłości. Mogłem żyć około 6 miesięcy tyle życia mi szacowano. Praktycznie nie widziałem, potwornie źle się czułem. Wydawało się, że stawu i domku nie zbuduję nigdy.
W 2007 również podobne szacunki długości życia. Nie przyjąłem od lekarza nawet skierowania na onkologię. Zero perspektyw, a mimo to jestem tu i piszę właśnie na dobrym forum. Piszę na tarasie i mam widok na mój magiczny staw. Właśnie obserwuję kilwatery jakie pozostawiają po sobie kilkunastokilogramowe ryby.
Dlaczego napisałem te zdania powyżej?
Napisałem to dla Ciebie Fitoro ale również dla innych by nigdy, przenigdy nie poddawali się. Nawet jeżeli jakiś sprzedawca środków chemicznych tzw lekarz powie im, że mają przed sobą kilka miesięcy życia.